Jak sobie poradzić w sytuacji, gdy bardzo duży kontrast tego, co fotografujemy, utrudnia uzyskanie poprawnej ekspozycji? Jak rozpoznać scenerie o dużej dynamice tonalnej – jeszcze zanim histogram zgłosi nam istnienie problemu? Dlaczego w ogóle takie trudności występują? I najważniejsze: jak sobie z nimi radzić?
Zbyt duży kontrast – jak rozpoznać problem?
O różnych rodzajach kontrastu już pisaliśmy. Tym razem zajmiemy się tylko jednym jego rodzajem i jedną sytuacją: gdy kontrast jasności fotografowanej sceny (czyli inaczej mówiąc: rozpiętość tonalna sceny) są zbyt duże. Zbyt duży kontrast dla matrycy aparatu skutkuje tym, że na zdjęciu mamy obszary zarówno prześwietlone, jak i zupełnie czarne. Możemy się o tym upewnić, zerkając na histogram zdjęcia. Gdy mamy taką sytuację – a więc na zdjęciu są zarówno miejsca zbyt jasne (zupełnie białe), jak i zbyt ciemne (całkiem czarne), to znaczy, że problemem nie są ustawienia aparatu. To nie my popełniliśmy błąd dobierając parametry ekspozycji, ale po prostu to co fotografujemy jest tak bardzo kontrastowe, że matryca aparatu nie daje rady zarejestrować tego poprawnie.
Ekspozycja poprawna dla lawendy na pierwszym planie daje zbyt jasne, prześwietlone niebo.
Co to jest dynamika tonalna sceny
Dynamika tonalna lub też całkowity kontrast sceny to różnica jasności między najjaśniejszym a najciemniejszym obszarem. Aparaty fotograficzne bez problemów radzą sobie z sytuacjami, gdy ta różnica wynosi 5 EV (czyli gdy sprowadzenie jasności najjaśniejszego obszaru do jasności najciemniejszego obszaru wymaga pięciokrotnego skrócenia naświetlania o połowę). Współczesne matryce aparatów lepiej lub gorzej sobie radzą z dynamiką tonalną wynoszącą do 8 EV, gdy korzysta się z zapisu w formacie RAW. Gdy jednak kontrast jest większy, straty jakości stają się ewidentne. Straty te objawiają się tym, że z jednej strony, mimo zastosowania wszelkich sztuczek obróbkowych przy wywoływaniu pliku RAW, jasne obszary pozostają białą plamą, a ciemne składają się głównie z losowych, kolorowych plam. Nie wygląda to dobrze.
Ekspozycja poprawnie rejestrująca okolice zachodzącego słońca jest zbyt ciemna na pozostałych obszarach.
Kiedy kontrast jest zbyt duży
Problemy ze zbyt dużymi różnicami jasności pojawiają się wówczas, gdy scena oświetlona jest co najmniej dwoma źródłami światła o różnej intensywności. Może to być wnętrze pomieszczenia i okno, za którym silnie świeci słońce. Może być ogromna sala z punktowymi lampkami, których blask nie sięga najdalszych kątów. Może to być wreszcie sytuacja początku lub końca dnia, gdy niebo jest jeszcze (albo już) oświetlone wschodzącym lub zachodzącym słońcem, ale cały pierwszy plan nadal kryje się w cieniu. To także przypadek wąskiej uliczki w pogodny dzień – jedna jej strona jest bardzo jasna, bo oświetlona słońcem, a druga znacznie ciemniejsza, bo pozostaje w cieniu. Gdy widzimy, że to, co chcemy fotografować, oświetlone jest dwoma różnymi źródłami światła, możemy szykować się na problemy.
Rozwiązanie problemu przez złożenie zdjęć – technika HDR pozwoliła wyrównać różnice jasności.
Cień to też źródło światła
Zasada, że dwa różne źródła światła mogą powodować problem z poprawną ekspozycją, wydaje się prosta. Pewną pułapką może się okazać to, że nie traktujemy cienia jako źródła światła. Skoro coś jest na otwartej przestrzeni, to oświetlone jest słońcem, prawda? Otóż niekoniecznie. Co jest faktycznie oświetlone słońcem, widać wyraźnie. Cień to jednak światło pośrednie: słońce odbite od nieba, czasem też jasnej części uliczki. Światło odbite jest zawsze słabsze niż bezpośrednie, stąd zacieniona część uliczki jest wyraźnie ciemniejsza niż ta, na którą padają promienie słońca.
Nie zawsze dwa źródła światła oznaczają duży kontrast sceny
Zdarza się, że różne źródła światła są zbliżone pod kątem intensywności. W takich sytuacjach nie ma problemu z poprawną ekspozycją, na której będą widoczne zarówno szczegóły w jasnych, jak i ciemnych obszarach. Intensywność różnych źródeł światła nie musi być identyczna, żeby problemów nie było – wystarczy, że jest zbliżona. Gdy więc szykujemy się do fotografowania sceny oświetlonej z różnych stron, możemy się liczyć z tym, że dla aparatu rozpiętość tonalna okaże się zbyt duża – nie jest to jednak przesądzone. Należy wówczas dokładnie obejrzeć wykonane w takiej sytuacji zdjęcie, upewniając się, że zarówno jasne, jak i ciemne obszary zostały poprawnie zarejestrowane. Gdyby okazało się, że jest z tym problem – trzeba zabrać się za jego rozwiązanie.
7 sposobów radzenia sobie ze zbyt dużym kontrastem
Jeśli zauważysz, że duży kontrast powoduje problem z uzyskaniem poprawnej ekspozycji, trzeba poszukać rozwiązania. Poniżej prezentuję siedem technik, pozwalających poradzić sobie z takimi sytuacjami. Dlaczego aż siedem i czy nie wystarczyłaby jedna, a dobra? Nie wystarczyłaby, bo w fotografii jeden problem można rozwiązać na kilka różnych sposobów, a każdy z nich daje nieco inny efekt lub sprawdza się w odmiennej sytuacji. Nawet jeśli najczęściej korzystamy z jednej i tej samej techniki, warto mieć w arsenale alternatywy.
Pierwszy sposób na duży kontrast: HDR
Nie jest to sposób najłatwiejszy, ale najbardziej uniwersalny i dający największą kontrolę nad końcowym efektem. Polega na wykonaniu serii zdjęć o różnej jasności, a następnie ich połączeniu w trakcie edycji na komputerze. Oczywiście aparat powinien być nieruchomy, a sama sekwencja zdjęć wykonana jak najszybciej. W efekcie powinniśmy uzyskać serię ujęć, gdzie na najciemniejszym zdjęciu poprawnie będą naświetlone obszary najjaśniejsze, a na zdjęciu najjaśniejszym – dobrze widoczne najciemniejsze fragmenty sceny. Więcej o wykonywaniu zdjęć do HDR-a pisaliśmy w artykule “Ile zdjęć potrzeba do HDR-a”, a także w ebooku „HDR od H do R”.
– Zalety: sprawdza się zarówno w pejzażu, jak i przy fotografii architektury czy we wnętrzach, daje pełną kontrolę nad finalnym efektem.
– Wady: pracochłonne, w wielu sytuacjach wymaga użycia statywu, finalizacja zdjęcia następuje dopiero podczas edycji na komputerze, rodzi komplikacje przy fotografowaniu ruchu.
Jeździec na tle zachodzącego słońca to przykład wykorzystania techniki chiaroscuro.
Drugi sposób na duży kontrast: chiaroscuro
Technika malarska, której wynalazcą był Leonardo da Vinci, ma też swoje zastosowania w fotografii. Chiaroscuro polega na tym, że na obrazie są elementy zupełnie czarne, pozbawione detali, ale grające wyraźnym kształtem. Technicznie chiaroscuro w fotografii jest proste – naświetlamy zdjęcie tak, aby poprawnie zarejestrować jasne obszary i nie przejmujemy się, że ciemne staną się całkiem czarne. Przydaje się tutaj umiejętność korzystania z punktowego pomiaru światła, ale nie jest to trudne. Wyzwanie tutaj nie ma charakteru technicznego, ale estetyczny: trzeba zbudować kompozycję, gdzie czarne obszary przybiorą wyraziste i znaczące kształty, dopełniające jasną część zdjęcia. Chiaroscuro to nie tyle rozwiązanie problemu zbyt dużego kontrastu sceny, co twórcze jego wykorzystanie.
– Zalety: technicznie dość proste, nie wymaga w ogóle edycji komputerowej, daje się zastosować wszędzie i zawsze.
– Wady: estetycznie wymagające – nie jest łatwo znaleźć dobrą kompozycję wykorzystującą chiaroscuro.
Widok za oknem nie jest prześwietlony, bo… za tym oknem nie widać jasnego nieba. W takich warunkach wystarczy pojedyncze, dobrze naświetlone zdjęcie.
Trzeci sposób na duży kontrast: kadruj obszary równomiernie oświetlone
Następna metoda na pozbycie się problemu zbyt dużej dynamiki tonalnej sceny to też raczej obejście niż frontalny atak. Otóż mając przed oczami scenę o ewidentnie bardzo dużym kontraście, wystarczy skoncentrować się na szukaniu kompozycji w obszarach jednolicie oświetlonych. Czyli – albo fotografujemy to, co jasne, albo fotografujemy to, co ciemne. Gdy całość kompozycji obejmuje miejsce zacienione – kontrast nie jest duży, bo wszystko oświetlone jest jednym źródłem światła. Podobnie jest, gdy w obiektywie mamy wyłącznie obszar oświetlony bezpośrednim światłem słonecznym. Owszem, większa jasność sceny spowoduje konieczność użycia krótszego czasu naświetlania, ale z tymi sytuacjami aparat sobie poradzi. Oczywiście konieczność wybierania kadru pod kątem jednolitego oświetlenia stanowi ograniczenie i wyklucza szerokie, panoramiczne kompozycje. Z jednej więc strony ten sposób ogranicza fotografa, ale z drugiej zmusza do przyglądania się detalom i szukania ciekawych ujęć drobniejszych elementów.
– Zalety: technicznie najprostsza metoda, można z niej korzystać z aparatem ustawionym na pełną automatykę.
– Wady: wymusza ograniczenia co do możliwych ujęć i kompozycji.
Czwarty sposób na duży kontrast: po prostu poczekaj
Jeśli za oknem świeci słońce, a my fotografujemy słabo lub wcale oświetlone wnętrze, to będziemy mieli problem z kadrami, na których widać okna. Można sięgnąć po technikę HDR, ale można też po prostu… poczekać. Jeśli wiatr przywieje chmury, na dworze zrobi się ciemniej i może ta różnica wystarczy, żeby kontrast sceny nie był tak duży? A jeśli chmury nie wystarczą, można poczekać do wieczora lub rana. Wcześnie rano lub w okolicy zachodu słońca następuje taki moment, gdy sztuczne i naturalne światła się równoważą. Oczywiście czekanie kilku godzin, żeby zrobić zdjęcie, nie wydaje się praktyczną poradą. Jeśli jednak zamiast czekać po prostu zaplanujemy sesję w okolicy błękitnej godziny, to unikniemy problemów z dużą dynamiką tonalną sceny. Wówczas bez żadnych kombinacji zrobimy pojedyncze zdjęcie, które będzie miało poprawnie naświetlone zarówno jasne, jak i ciemne obszary.
– Zalety: naturalny efekt bez konieczności komputerowej edycji, prosta ekspozycja, pojedyncze zdjęcie wystarczy.
– Wady: możliwe do wykonania tylko przez krótki czas, dwa razy na dobę.
Zestaw filtrów połówkowych szarych pozwala poradzić z przepaleniami, jeśli… granica jasności przebiega wzdłuż równej linii.
Piąty sposób na duży kontrast: filtr połówkowy szary
Filtry połówkowe szare to jedna z najstarszych, pochodzących jeszcze z głębokich czasów analogowych, i najlepiej znanych technik radzenia sobie z nadmiernym kontrastem. Trzeba mieć filtr połówkowy szary – czyli taki, którego jedna połowa jest całkiem przezroczysta, a druga przyciemniona. Montujemy filtr na obiektywie aparatu tak, aby przyciemniona część filtra pokrywała najjaśniejszą część kadru. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, kontrast sceny zostanie wyrównany do poziomu, który matryca aparatu będzie w stanie zarejestrować. Jeśli wszystko pójdzie dobrze… Główny problem z filtrami połówkowymi szarymi to ich ograniczona przydatność do scen, gdzie granicą jasności jest równa linia horyzontu. Jeśli coś wystaje nad horyzont (drzewo, budynek, góra), to zostanie przyciemnione przez filtr, dając nienaturalny efekt. Oczywiście filtr połówkowy w ogóle nie sprawdza się we wnętrzach i bardzo sporadycznie znajduje zastosowanie podczas fotografowania w miastach. A gdzie znajdzie zastosowanie? Najlepsze efekty da podczas fotografowania wschodu lub zachodu słońca nad morzem – równa linia horyzontu ułatwi wyrównywanie jasności.
– Zalety: jeśli dobrze zrobione, nie wymaga skomplikowanej edycji, sprawdza się przy wschodach i zachodach słońca nad morzem.
– Wady: wymaga zakupu filtra, przydatny jest też specjalny uchwyt do mocowania go na obiektywie. Sprawdza się w przypadku relatywnie niewielu sytuacji; jeśli granicą jasnych i ciemnych obszarów nie jest linia prosta, daje nienaturalne przyciemnienie (lub wymaga żmudnych poprawek na komputerze).
Sposób szósty: naświetlaj na światła i wyciągaj cienie
Wreszcie metoda ostatnia – najszybsza, ale wymagająca sporych umiejętności technicznych, tak na etapie fotografowania, jak i edycji zdjęć. Polega ona na takim ustawieniu ekspozycji, aby jasne obszary naświetlić blisko granicy prześwietlenia, ale jej nie przekroczyć. Następnie w trakcie komputerowej edycji pliku RAW rozjaśnia się obszary ciemne. W ten sposób maksymalnie wykorzystuje się możliwości matrycy aparatu w zakresie rejestrowania scen o dużej rozpiętości. Niestety, gdy mimo wszystko dynamika tonalna sceny jest większa niż możliwości sensora, nie będziemy w stanie wyciągnąć szczegółów z ciemnych partii zdjęcia. Ta technika sprawdza się, gdy mamy duży kontrast – ale nie bardzo duży. Ta metoda sprawdza się za to także wówczas, gdy obszary jasne i ciemne są nieregularne (a więc np. we wnętrzach), a także gdy w kadrze mamy ruch. Wymaga ona jednak wprawy w użyciu punktowego pomiaru światła oraz doświadczenia w obróbce plików RAW.
– Zalety: nie wymaga dodatkowego sprzętu, sprawdza się przy dynamicznych scenach, a także przy bardzo nieregularnej granicy jasnych i ciemnych obszarów.
– Wady: wymaga sporych umiejętności technicznych, ma ograniczone zastosowanie: nie sprawdzi się, gdy kontrast jest naprawdę duży.
Siódmy i ostatni sposób na duży kontrast: wyrównaj własnym światłem
Ostatnią metodą na radzenie sobie w sytuacji dużej dynamiki tonalnej jest wyrównanie jasności przez dodanie własnego światła. Pomysł jest prosty – błyskamy lampą w cienie tak, aby mniej więcej rozjaśnić je do poziomu jasnych obszarów. Brzmi prosto i… czasem bywa tak proste w realizacji. Główne ograniczenie tej metody walki z dużym kontrastem ma charakter przestrzenny – moc błysku lampy spada bardzo szybko wraz z dystansem. Czyli da się w ten sposób wyrównać kontrasty w niewielkim pomieszczeniu, ale w gotyckiej katerze tak nie powalczymy (chyba, że mielibyśmy tych lamp kilkadziesiąt). Jest to natomiast użyteczna technika do robienia portretów w słoneczny dzień.
– Zalety: metoda szybka, sprawdzająca się w reportażu czy portrecie, nie wymaga specjalnej edycji komputerowej.
– Wady: wymaga mocnej, zewnętrznej lampy błyskowej, nie sprawdzi się przy rozległych przestrzeniach, wskazana solidna wiedza na temat kontroli ekspozycji i łączenia światła błyskowego z zastanym.
Duży kontrast sceny to problem, ale też… okazja
Czasem zamiast rozwiązywać problem można go obejść albo kreatywnie wykorzystać stwarzanego przezeń ograniczenia. W fotografii nie ma jednej słusznej metody postępowania, a na każde wyzwanie można odpowiedzieć na różne sposoby. Uzyskiwany efekt też oczywiście jest różny – i w tym cały urok!
napisz komentarz