Sprzęt fotograficzny

Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM na Islandii

Lodowcowa Laguna, Islandia, test praktyczny obiektwu Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM

Teleobiektywy są duże, ciężkie i nieporęczne – chyba że to Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM. Przez prawie dwa tygodnie na Islandii miałem okazję fotografować tym obiektywem. Oto moje wrażenia.

Jeszcze niedawno ogniskowe dłuższe niż 300 mm były zastrzeżone wyłącznie dla profesjonalnych obiektywów stałoogniskowych – gigantycznych bestii, ważących nawet ponad cztery kilogramy i przypominających wyglądem ręczną wyrzutnię pocisków rakietowych. Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM to zupełnie inna rasa – mała, lekka, poręczna, a do tego znacznie tańsza niż profesjonalne monstra.



Kieszonkowe 400 mm

Wystarczy wziąć ten obiektyw do ręki, żeby poznać jego wielki atut – poręczność. Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM to naprawdę sprzęt, którym można fotografować z ręki. I wcale nie jest do tego potrzebne przygotowanie na siłowni. To coś dla osób, które nie czują się na siłach dźwigać ciężkich teleobiektywów – ten ciężki nie jest!

Ale nie chodzi tylko o wagę, choć zaledwie 1,16 kg za zakres ogniskowych 100-400 mm to naprawdę niewiele. Także długość jest tutaj atutem – po prostu względnie krótki obiektyw nie powoduje, że ciężka przednia soczewka obciąża podtrzymującą lewą rękę. Środek ciężkości pozostaje blisko aparatu, łatwo więc zbalansować to obciążenie. Nie uwzględniając osłony przeciwsłonecznej, długość zoomu Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM na najkrótszej ogniskowej to 20 cm, a na najdłuższej – 26 cm.

Sigma 100-400 w praktyce, test obiektywu Sigma 100-400
Sigma 100-400 to obiektyw stworzony do fotografowania z ręki, tak kompaktowy, że w ogóle nie wygląda na swój zakres ogniskowych.

Trudno zrobić lepsze pierwsze wrażenie niż ta Sigma. Od razu widać, że można będzie wspólnie podróżować i nawet spędzenie razem całego dnia nie sprawi, że będzie się miało dość takiego partnera.

To najbardziej poręczny i kompaktowy obiektyw o zakresie do 400 mm.

Fotografowanie Sigmą C 100-400 z ręki to przyjemność, a noszenie go też nie jest torturą. To jest jedyna „czterysetka”, którą można nosić przypiętą do aparatu wiszącego na szyi. Wprawdzie nie jest to najwygodniejszy sposób na przenoszenie tego obiektywu, ale też nie powoduje to obaw, że kręgi szyjne nie wytrzymają…

Rybitwa w locie, Islandia, Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM w praktyce

Świetny do fotografowania z ręki

Niewielka waga, poręczność i ergonomia (tubus o średnicy 8,6 cm świetnie leży w dłoni) to nie tylko wygoda, ale też większe prawdopodobieństwo na poprawne technicznie zdjęcie. Gdy nie trzeba wysilać się, aby utrzymać obiektyw w poziomie, brak drżenia napiętych mięśni zmniejsza ryzyko poruszenia. Oczywiście ten obiektyw jest wyposażony w stabilizację, ale przy tak długich ogniskowych potrzebujemy każdego triku w arsenale, żeby uniknąć rozmazania obrazu.

To nie jest obiektyw na statyw

Niestety, Sigma C 100-400 to nie jest dobry obiektyw do fotografowania ze statywu. Gdy chcemy skorzystać ze wsparcia, na jaw wychodzi największa wada obiektywu – brak obejmy statywowej. Nie tylko nie ma jej w zestawie, ale też nie przewidziano miejsca na jej montaż. Po prostu obejmy statywowej nie ma i nie będzie.

Gdy fotografujemy ze statywu, trzeba więc do głowicy montować sam aparat, a to powoduje, że zestaw jest kiepsko wyważony. Wprawdzie nieco ponad kilogram wagi to mało jak na takie supertele, ale to nadal jest ciężar, który sprawia problemy przy precyzyjnym ustawianiu i unieruchamianiu głowicy, zwłaszcza na najdłuższej ogniskowej. Nawet tak solidna głowica jak hydrostatyczny Manfrotto 468 nie gwarantuje, że po ustawieniu i zablokowaniu pozycji kadr nam nie „opadnie”. Owszem, głowica utrzymuje takie obciążenie, ale na ogniskowej 400 mm niewielkie przesunięcie kadru i tak się pojawia, za sprawą minimalnej elastyczności wszelkich złączy (płytka szybkozłączki, gniazdo głowicy, mocowanie bagnetowe aparatu).

Ten obiektyw bardzo by zyskał na uniwersalności, gdyby konstruktorzy przewidzieli miejsce na obejmę statywową. Niechby nawet była za dodatkową opłatą – kto korzysta często ze statywu, ten by dokupił, kto fotografuje z ręki, zaoszczędziłby na takim dodatku. W obecnej wersji ten obiektyw trudno polecić miłośnikom pejzażu czy fotografowania z czatowni.

Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM – budowa

O wadze i wymiarach obiektywu wspomniałem już wcześniej, ale dla porządku przypomnę: 1,16 kg wagi, 86 mm średnicy, a długość od 20 cm (ogniskowa 100 mm, bez założonej osłony przeciwsłonecznej) do 26 cm (ogniskowa 400 mm). Na obiektyw można nakręcić filtry o średnicy zaledwie 67 mm. Takie zmniejszenie przedniej soczewki, która w teleobiektywach potrafi mieć monstrualne rozmiary, pozwoliło na uzyskanie niewielkiej wagi całości. Dodatkowo koszt filtrów polaryzacyjnych czy ochronnych na średnicę 67 mm jest prawie o połowę mniejszy niż na średnicę 82 mm.

Sigma 100-400 kontra Canon 100-400 L

Sigma 100-400 kontra Canon 100-400 L – oba na maksymalnej ogniskowej. Sigma nie tylko jest “chudsza”, ale także wyraźnie krótsza.

Kolejnym sposobem na odchudzenie konstrukcji było użycie tworzywa sztucznego jako materiału na tubus. Owszem, to jest plastik, ale plastik bardzo solidny, odporny i sprawiający wrażenie trwałego. Aby przekonać się, na ile faktycznie jest trwały, trzeba poczekać kilka lat na opinie użytkowników. Mocowanie bagnetowe jest oczywiście metalowe.

Zmiana ogniskowej – kręć albo pchaj

Pierścień ustawiania ostrości znajduje się bliżej aparatu i jest dość wąski, pierścień zmiany ogniskowej jest odsunięty dalej i znacznie szerszy. Oba pierścienie są karbowane, co ułatwia precyzyjny chwyt. Oba chodzą płynnie, ten od zmiany ogniskowej z pewnym oporem.

Pejzaż Islandia, chmury, dym, Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM na Islandii
Pochmurne, a niekiedy także mgliste (lub zadymione w okolicy pól geotermalnych) pejzaże Islandii bywały wyzwaniem dla autofokusu obiektywu.

Co ciekawe, zmianę ogniskowej można realizować przez obrót pierścieniem, ale także po prostu pchając lub przyciągając do siebie (ang. push-pull) przednią część obiektywu. Ta technika zmiany ogniskowej przydaje się szczególnie wtedy, gdy mamy założoną odwrotnie osłonę przeciwsłoneczną obiektywu, która wówczas zakrywa pierścień zmiany ogniskowej. Takie wyciąganie obiektywu bez użycia pierścienia jest jak najbardziej dopuszczalne, oficjalnie opisane przez producenta i nie grozi uszkodzeniem sprzętu. Jest to więc unikatowa konstrukcja, która uszczęśliwi zarówno zwolenników zmiany ogniskowej pierścieniem, jak i tych, którzy wolą mechanizm push-pull.

Jasność obiektywu dla różnych ogniskowych

Tak niewielka waga Sigmy C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM mogła też zostać uzyskana dzięki temu, że obiektyw jest dość ciemny. Na najkrótszej ogniskowej, czyli na 100 mm, mamy maksymalny otwór przysłony f/5, a na 400 mm już tylko f/6.3. Przysłona f/5 jest właściwie do dyspozycji tylko na najkrótszej ogniskowej – już w okolicy ogniskowej 120 mm mamy maksymalny otwór względny f/5.6. Później jasność spada wolniej – f/6.3 jako minimalna wartość przysłony pojawia się dopiero blisko ogniskowej 250 mm. W zakresie 250-400 mm jest to więc obiektyw o świetle f/6.3, co, niestety, przekłada się na skuteczność pracy autofokusa w słabszym świetle lub przy niskokontrastowych scenach.

O mało co makro – jeśli nie potrzebujemy dużego powiększenia

Maksymalna skala odwzorowania tego obiektywu to 1:3,8. Nie jest to więc prawdziwy obiektyw makro, ale powiększenie całkiem spore dla fotografowania rzeczy niewielkich. Co istotne dla miłośników polowania na ważki i inne spore, choć płochliwe owady – maksymalne powiększenie uzyskujemy przy dystansie roboczym wynoszącym 160 cm. Jest to całkiem spora odległość, pozwalająca nie płoszyć małych modeli. Wprawdzie więc ta Sigma to nie jest prawdziwy sprzęt do makrofotografii, ale w wielu sytuacjach może wystarczyć do fotografowania małych obiektów.

Prawie że klawiatura z przełącznikami

Na górze obiektywu, cztery centymetry od bagnetu, mamy okienko wyświetlające aktualnie ustawiony dystans ostrzenia. Po jego lewej stronie znajduje się „klawiatura” z przełącznikami. Pierwszy zestaw przełączników reguluje tryb działania autofokusa i ma trzy pozycje: AF, MO oraz MF. Pierwsza jest oczywista, ostatnia oznacza ostrzenie manualne, natomiast środkowa (MO) to Manual Override – czyli autofokus działa, ale w każdej chwili możemy przeostrzyć ręcznie obracając bliższy z pierścieni. Manual Override działa nawet w trakcie pracy ciągłego autofokusa (Continous AF) – aparat może śledzić poruszający się cel, a my możemy obrotem pierścienia wprowadzać poprawki do ustawienia ostrości.

Sigma 100-400 przełęczniki, test praktyczny
Przełączniki na obiektywie, od lewej: autofokus, zakres ustawiania ostrości, stabilizacja oraz programowalne tryby użytkownika.

Niżej znajduje się przełącznik trybów pracy stabilizacji – także on ma trzy pozycje. Oprócz OFF (wyłączona) są jeszcze pozycje 1 i 2. Tryb 1 jest przeznaczony do fotografowania statycznych scen, a tryb 2 do panoramowania.

Najniżej znajdziemy znowu trójpozycyjny przełącznik o nazwie Custom. Oprócz OFF (wyłączony), ma on też pozycje C1 i C2. To są tryby pracy obiektywu, które można sobie zaprogramować. Można sobie także zaprogramować zakres ostrzenia – bo przełączników do regulacji tej opcji na tym obiektywie nie ma. Więcej o programowaniu obiektywu piszę poniżej.

Między pierścieniami umieszczono blokadę, pozwalającą zabezpieczyć przed wysunięciem obiektyw ustawiony na ogniskową 100 mm. Nie, żeby była ona konieczna – obiektyw nie wysuwa się sam z siebie, nawet wisząc pionowo.

Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM – konfiguracja

Ten obiektyw to nowoczesna konstrukcja, którą można dostosować do swoich potrzeb. Jak to zrobić? Za pomocą Sigma USB Dock – małego urządzenia, pozwalającego usunąć ewentualny błąd front- lub backfokusa, ale także skonfigurować obiektyw do swoich potrzeb i swojego stylu fotografowania. Zmienić można m.in. szybkość działania autofokusa, sposób działania stabilizacji, zakres ustawiania ostrości. Jak to zrobić za pomocą konsoli Sigma USB Dock – opisuję w osobnym artykule.

Co więcej, nie tylko można użyć tego urządzenia do konfiguracji obiektywu, ale wręcz należy! Przede wszystkim warto zmienić sposób działania autofokusa, który domyślnie jest w trybie Standard AF, a po przestawieniu w tryb Fast AF Priority robi się wyraźnie szybszy. Warto także zmodyfikować sposób działania stabilizacji, aby jej efekt był widoczny także w wizjerze, a nie jedynie stabilizował obraz w momencie wykonywania zdjęcia.

Źrebak islandzki, Islandia, konik, test Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM
Na niespodziewane spotkania z przyrodą zoom Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM jest jak znalazł.

Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM w praktyce

Obiektywu Sigmy używałem podczas fotowyprawy na Islandię w połączeniu z dwoma aparatami niepełnoklatkowymi – Canonem 7D Mark II oraz Canonem 80D. W takiej sytuacji aparat używał do rejestracji obrazu wyłącznie centralnej części pola obrazowania obiektywu, nie korzystając z brzegów, które przeważnie są znaczne słabsze pod względem ostrości. Do ostrości wykonanych zdjęć nie mam zastrzeżeń, a z oczywistych względów (pełnoklatkowy obiektyw na aparacie APS-C) nie widać było na nich nawet śladu winietowania. Autofokus był cichy i dość szybki. Stabilizacja obrazu jest wyraźnie bardziej wydajna niż w pierwszej wersji Canona 100-400 f4.5-5.6 L IS USM. Także pod światło testowana Sigma radzi sobie lepiej niż starsza „L-ka” Canona.

Wrażenia z fotografowania

Testowany zoom to świetny superteleobiektyw do fotografowania z ręki – pod warunkiem, że światła jest sporo i celujemy w kontrastowe motywy. Niski kontrast sceny nastręcza problemów każdemu obiektywowi, ale tutaj problemy z ustawianiem ostrości pojawią się szybko i będą wyraźne. Jest to jednak cena, jaką trzeba zapłacić za poręczność i niską wagę – tak małe wymiary zostały uzyskane dzięki temu, że światło obiektywu to mało imponujące f/5 do f/6.3.



Przede wszystkim to dobry teleobiektyw w podróży i podczas fotograficznych spacerów. Niekoniecznie będzie optymalnym wyborem do czatowni, gdzie waga i rozmiar obiektywu nie ma znaczenia, a pierwsze zdjęcia robi się w słabym świetle przedświtu. Można też nim zrobić zdjęcia Księżyca, choć brak obejmy statywowej będzie pewnym utrudnieniem w uzyskaniu optymalnie ostrego zdjęcia. Do okazjonalnej fotografii przyrodniczej, przede wszystkim z podejścia, a nie z zasiadki, ten obiektyw Sigmy jest bardzo poręczny. To jest bardzo nietypowe supertele, którego lepiej używa się z ręki niż ze statywu – jest to efekt tyleż niewielkiej wagi i względnie małych rozmiarów, co braku obejmy statywowej. Jednak podczas dalekich wyjazdów, gdzie waga sprzętu ma znaczenie, a spodziewamy się, że fotografować będziemy z ręki na długich ogniskowych, trudno o lepszy wybór niż Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM.

Wszystkie zdjęcia zostały wykonane obiektywem Sigma C 100-400 f5-6.3 DG OS HSM podczas fotowyprawy na Islandię – za wyjątkiem zdjęć samego obiektywu, oczywiście. 🙂

Obiektyw do testów wypożyczyła firma K-Consult, dystrybutor obiektywów marki Sigma na terenie Polski.

 

Piotr Dębek

Od lat fotografuję, piszę książki o fotografii i uczę fotografii podczas warsztatów i fotowypraw. Fotografia to przygoda na całe życie i dla osób w każdym wieku. Wystarczy tylko trochę chęci i wyobraźni, aby tworzyć swój świat w prostokątnych kadrach.
Więcej moich opinii można przeczytać na blogu EwaiPiotr.pl.

napisz komentarz

kliknij aby napisać komentarz

I accept the Privacy Policy