W świecie cyfrowej fotografii kolory powstają przez mieszanie barw podstawowych RGB. W szkole każdy pewnie kiedyś mieszał farbki, ale po pierwsze – to mogło być dawno, a po drugie – analogowe mieszanie kolorów do malowania na papierze to niezupełnie to samo, co robienie tego na ekranie. Co fotograf powinien wiedzieć o mieszaniu kolorów, żeby jego zdjęcia miały barwy takie jak należy?
RGB, czyli model addytywny
Brzmi to może trochę odstraszająco, ale nie ma się czego bać. Każdy z pewnością widział w działaniu addytywny model mieszania kolorów, bo jest on stosowany na wszelkiego rodzaju wyświetlaczach: dodaje się światło o określonych barwach (czyli długościach fali), stąd nazwa. Wyświetlacze świecą, więc kolory powstają przez dodawanie światła.
Barwami podstawowymi w tym modelu są R (red, czerwony), G (green, zielony) i B (blue, niebieski). Mieszanie tych trzech kolorów w różnych proporcjach daje całą tę masę barw i odcieni, którą możemy podziwiać na ekranach. Im więcej R, G i B, tym więcej światła, czyli jaśniejszy kolor.
CMY, czyli model subtraktywny
Efekt działania modelu subtraktywnego też każdy widział: przy jego użyciu powstało wszystko, co zostało namalowane, wydrukowane, nasprejowane itp. itd. Naniesione na papier farby hamują odbijanie światła o określonych barwach, więc tak jakby odejmują światło – stąd nazwa subtraktywny, czyli „odejmujący”. Barwami podstawowymi tego modelu są C (cyjan, czyli jasnoniebieski), M (magenta, czyli różowy) oraz Y (yellow, żółty).
Szkolne farbki bazują właśnie na modelu CMY, jak wszystko, co nanosi się na papier. Z powodów praktycznych do zestawów modelu CMY dodaje się jeszcze czarny (K), a bywa że i biały, bo te kolory trudno uzyskać z mieszania barw podstawowych. Im wyższa wartość C, M i Y, czyli im więcej farby się nakłada, tym ciemniejszy powstaje kolor.
Dla fotografów jest RGB
Zainteresowani modelem subtraktywnym są malarze i drukarze, a fotografowie tworzą barwy w modelu RGB – i nie jest tu istotne, czy będzie to sRGB, Adobe RGB czy jeszcze jakieś inne. W każdym przypadku im więcej R, G i B, tym jaśniejszy kolor uzyskamy. Możliwe wartości RGB mieszczą się w przedziale od 0 (czarny) do 255 (biały). Na takich wartościach bazują narzędzia do korekcji barwnej, takie jak Poziomy czy Krzywe, takimi wartościami operuje też histogram: zero i czerń są po lewej jego stronie, a 255 i biel po prawej.
Jeśli zajrzymy do palety kanałów w Photoshopie czy GIMP-ie, tam też zobaczymy składowe RGB: tym razem nie w postaci liczb i wykresów, tylko czarno-białych wersji zdjęcia, pokazujących, w którym miejscu fotografii jest danej składowej dużo (tam gdzie kanał ma jasne miejsca), a gdzie mało (tam gdzie ma ciemne). RGB to język barw cyfrowego świata. Trzeba się nauczyć nim mówić.
By radzić sobie z kolorami na zdjęciach, trzeba wiedzieć tylko trzy rzeczy:
- im więcej R, G i B, tym jaśniejszy kolor;
- im większa różnica między R, G i B tym bardziej nasycony kolor;
- każdy kolor ma swoje przeciwieństwo, które powstaje ze zmieszania dwóch pozostałych.
Jak się nauczyć mieszania kolorów?
Jesteśmy przyzwyczajeni raczej do mieszania farb, więc mieszanie światła w modelu RGB wydaje się na początek mało intuicyjne. Pewne rzeczy trzeba po prostu zapamiętać – na szczęście nie jest ich dużo. Zmieszanie czerwonego z zielonym (R+G) daje żółty, czerwonego z niebieskim – fioletowy, w idealnym cyfrowym świecie będący magentą, a zielonego z niebieskim – cyjan. Jak łatwo zauważyć, mieszanie kolorów RGB w równych proporcjach daje kolory takie jak CMY. W rezultacie takiego mieszania dostajemy sześć najważniejszych kolorów: trzy podstawowe (RGB) i trzy pochodne (CMY). Mieszając kolory RGB w innych proporcjach, oczywiście dostajemy całą pozostałą gamę barw i odcieni.
Prawo Ygreka
Przyjrzyjmy się znanemu diagramowi koła barw. Kolory R, G i B są na nim widoczne mniej więcej co 1/3 obwodu. Jeśli weźmiemy dwa z nich i zmieszamy (na ilustracji jest to czerwony i zielony), dostaniemy kolor przeciwny do trzeciego, czyli do niebieskiego. Tutaj jest to żółty. Ze zilustrowania tego problemu powstaje figura przypominająca Y, a dokładniej coś w rodzaju trójzęba. Obracając takie trójzębne Y w kole barw, zobaczymy, jaki kolor można dostać z dodawania dowolnych dwóch innych, a naprzeciwko niego będzie ten kolor, który jest przeciwny do dwóch pierwszych (tych użytych do mieszania). Jak zastosować tę wiedzę w praktyce?
Żółty jest przeciwieństwem niebieskiego, różowy – zielonego, a cyjan – czerwonego. Wynika z tego, że jeśli zdjęcie jest np. zbyt niebieskie, to trzeba odjąć niebieskiego albo dodać żółtego. Żeby dodać żółtego, mając do dyspozycji Krzywe lub Poziomy RGB, trzeba dodać po równo R i G, czerwonego i zielonego, bo z nich powstaje żółty. Albo odjąć niebieskiego, czyli B. Analogicznie, jeśli zdjęcie jest zbyt zielone, trzeba odjąć zielonego G albo dodać po równo czerwonego i niebieskiego, R i B. Ale czy to wszystko jedno, czy odejmujemy jeden kolor, czy dodajemy dwa?
RGB, czyli kolor i jasność w jednym
Niestety, nie wszystko jedno, bo w systemie RGB kolor jest powiązany z jasnością. Niskie wartości RGB to ciemne barwy, wysokie wartości – jasne barwy. Więc jeśli w celu dożółcenia (ocieplenia) zdjęcia dodamy czerwonego i zielonego, to otrzymamy zdjęcie jaśniejsze, niż gdybyśmy R i G zostawili na miejscu, a odjęli niebieskiego. Jak bardzo jaśniejsze? A to już zależy, ile dodamy, czyli jak bardzo zechcemy zmienić temperaturę barwową zdjęcia. Przy drobnych korektach możemy nawet nie zauważyć, że coś się w jasności zmieniło, a im większa różnica kolorów, tym większa też będzie różnica jasności.
To zdjęcie zostało ochłodzone przez dodanie niebieskiego i zielonego…
… a to przez odjęcie czerwonego. Balans bieli jest teoretycznie na obu taki sam, ale dolne jest wyraźnie ciemniejsze i mniej kontrastowe.
Pod względem barwy efekt będzie ten sam, ale odejmując wartości RGB otrzymamy zdjęcie ciemniejsze, niż gdybyśmy dodawali. Trzeba po prostu zastanowić się i podjąć decyzję: wolimy jaśniej, czy ciemniej? Żadna z tych metod nie jest lepsza ani gorsza, po prostu jedna może się okazać bardziej odpowiednia dla danego zdjęcia niż druga.
Balans bieli RAW-a to też mieszanie kolorów
… ale trochę innych. Większość rawerów, tak jak Ligtroom, daje do dyspozycji użytkowników dwa suwaki do regulacji balansu bieli, oznaczone niebieskim i pomarańczowym (temperatura) oraz zielonym i różowym (tinta). Zamiast trzech opozycji R-C, G-M, B-Y mamy tylko dwie: B-A (jak Amber, rodzaj pomarańczowego) oraz G-M. Lepiej to, czy gorzej? Przyjmijmy, że po prostu inaczej. Dwie osie zamiast trzech to pójście na skróty, ale ten skrót nie jest z gatunku zdradliwych. Po prostu musimy trochę przestawić myślenie.

Zdjęcie ocieplone suwakiem Temperatury: białe ściany kościoła i chmury stały się bardziej pomarańczowe, a na histogramie czerwony wysunął się naprzód.

Zdjęcie ochłodzone tym samym suwakiem stało się bardziej niebieskie, ale nie jest to bliski fioletu niebieski B, tylko taki zwykły, codzienny niebieski.
Ocieplanie zdjęcia to po prostu dodawanie pomarańczowego, co jest tym samym, co odjęcie niebieskiego. Ten niebieski z suwaka temperatury nie jest zupełnie tożsamy z B pochodzącym z systemu RGB; to coś pośredniego między niebieskim a cyjanem, co zresztą widać na ilustracji. Tak samo jest z jego przeciwieństwem: Amber to nie to samo co żółty, mimo że kolor samego suwaczka to właśnie sugeruje.
Jeśli chcemy niezupełnie ocieplić, a raczej dodać rzeczywiście żółtego, to, jak widać z koła barw, musimy jednocześnie dodać pomarańczowego i zielonego. Jeśli zdjęcie jest zbyt zielone (zdarza się przy jarzeniówkach albo w lesie), to wystarczy suwak tinty i odjęcie zielonego. Odjęcie zielonego jest jednocześnie dodaniem różowego, odjęcie niebieskiego to dodanie pomarańczowego – i wice wersa.
Więcej wiedzy i przemyśleń o kolorze dla fotografów można znaleźć w tekście o postrzeganiu i reprodukcji koloru, a w przypadku ochoty na zdjęcia czarno-białe wiedzę o nich można czerpać z tekstu przedstawiającego tajniki mieszania kanałów. Ciekawe narzędzie do edycji barw na zdjęciach opisałam też w tekście o kolorach nie z tej ziemi. Zapraszam do dalszej lektury!
napisz komentarz