Kolejna fotowyprawa na Islandię to kolejna okazja do sprawdzenia jakości filtrów szarych. Tym razem miałem do dyspozycji nowinkę z 2017 roku: trzy filtry szare Manfrotto. Firma znana przede wszystkim ze statywów “weszła” w filtry i, jak się okazało, było to wejście z przytupem! Ale po kolei.
Filtry szare są używane w fotografii do wydłużania ekspozycji. Jeśli nie wiesz jak się zabrać za fotografowanie długich ekspozycji, to o wydłużaniu czasu mamy wyczerpującego ebooka.
Czarna elegancja
Od polskiego dystrybutora, firmy Foto7 z Gliwic, wypożyczyłem trzy filtry szare Manfrotto o średnicy 77 mm i gęstości: ND8, ND64 i ND500. Same filtry wyglądają standardowo: czarny, oksydowany, delikatnie karbowany pierścień aluminiowy z obustronnym gwintem i czerwonymi napisami. Napisy informują o producencie (Manfrotto), kraju produkcji (Made in Japan) oraz średnicy (77 mm) i gęstości (odpowiednio: ND8, ND64 lub ND500). Grubość pierścienia (bez gwintu wkręcanego w obiektyw) to 4 mm – czyli dokładnie tyle, ile trzeba, żeby zmieścić jeszcze zewnętrzny gwint.
Filtry szare Manfrotto w praktyce
Jak sprawdziły się w islandzkich krajobrazach? Filtracja była zgodna z deklarowaną, czyli ND8 wydłuża ekspozycję trzykrotnie, ND64 – sześciokrotnie, a ND500 – dziewięciokrotnie. Zaskoczyć może praktycznie idealna neutralność filtrów. „Od zawsze” wiadomo, że filtry neutralnie szare wcale nie są neutralne, a i z szarością bywa różnie. Jakiś czas temu z entuzjazmem pisałem o serii Pro ND firmy Hoya, które były prawie idealnie neutralne – tam odchylenie wynosiło ok. 400 kelwinów, co było świetnym wynikiem. Tymczasem przy filtrach Manfrotto jest jeszcze lepiej, bo przy ND64 ocieplenie sięga ledwie ok. 300 kelwinów, a przy ND8 i ND500 jest jeszcze mniejsze. Te trzy filtry Manfrotto to najbardziej neutralne filtry szare, z jakimi miałem do czynienia. Nie dało się też stwierdzić wzrokowo jakiegoś pogorszenia ostrości względem zdjęć robionych bez filtrów. Pod względem neutralności pobiły dotychczasowego rekordzistę – filtry szare Hoya Pro ND.
No właśnie – wyszło, że ND8 i ND500 są tak samo minimalnie ocieplające, a pośredni ND64 ociepla odrobinę bardziej. Różnice nie są na tyle duże, żeby to miało praktyczne znaczenie i żeby je stwierdzić, trzeba użyć na zdjęciach pipety.
Filtry szare Manfrotto – świetne pudełka
Warto zwrócić uwagę też na pudełka, w jakich dostarczane są filtry. Opakowania filtrów to tylko pozornie temat dla estetów. Typowe pudełka z twardego, ale kruchego plastiku, jeśli mają przetrwać podróż, wymagają ochrony i uwagi równie dużej, co same filtry. Brak uwagi i staranności szybko kończy się popękanym i pokruszonym pudełkiem, a ostre odłamki opakowania mogą zarysować filtr. Z pudełkami Manfrotto to nie grozi, bo wykonane są z polipropylenu – twardego, ale elastycznego plastiku. Z podobnego materiału wytwarzane są pudełka na filtry B&W, ale Manfrotto ma dodatkowo ciekawszy, owalny kształt, a przede wszystkim świetne zamknięcie: zatrzask odblokowywany wygodnie przez naciśnięcie naciętego zaczepu na „szczycie jajka”. Jest to najwygodniejsze opakowanie na filtry, jakie spotkałem.
Cena szaraków
Orientacyjna cena filtrów dla średnicy 77 mm to ok. 330 zł za ND8, 350 zł za ND64 i 370 zł za ND500. Filtry dostępne są w rozmiarach od 52 do 82 mm, a największą oferowaną gęstością jest właśnie ND500. Trochę szkoda, że na razie nie istnieje wersja ND1000 – wprawdzie to tylko 1 EV więcej, ale skoro konkurencja oferuje taką gęstość…
Filtry szare Manfrotto na Islandii – werdykt
Przez 11 dni islandzkiego fotografowania filtry spisywały się bez zarzutu, a przy analizie wykonanych zdjęć trudno się do czegoś przyczepić. Jak zwykle jednak taki test nie może dać odpowiedzi na dwa pytania: o powtarzalność wierności barwnej różnych egzemplarzy, a także o trwałość i odporność powłok przeciwodblaskowych (co okazało się problemem przy niektórych przynajmniej partiach filtra szarego Hoya ND). Mam jedynie nadzieję, że tutaj także nie znajdzie się powodów do narzekań.
Zdjęcia wodospadu Selfoss od góry: z filtrem Manfrotto ND500, ND8, ND64 i bez filtra szarego.
[…] Kupujemy filtry szare okrągłe, nakręcane na obiektyw. Producent: Hoya, model: ProND. Dlaczego te? Bo są najbardziej neutralne (czyli naprawdę szare, a nie lekko zielone czy trochę czerwone), dostępne w wersjach o różnych gęstościach i różnych średnicach (od 49 do 82 mm). Są też w miarę tanie – ND 1000 o średnicy 77 mm kosztuje poniżej 250 zł. Pisałem o tym filtrze tutaj. Warto też wziąć pod uwagę filtry szare marki Manfrotto. […]
[…] Przez długi czas polecałem te filtry jako naprawdę neutralne, o znikomym zafarbie, wysokiej powtarzalności między egzemplarzami i między modelami o różnej gęstości. Niestety, widok uszkodzonych powłok na kolejnym egzemplarzu Hoya Pro ND jest bardzo niepokojący. Trudno wprawdzie wskazać, na ile ten problem jest powszechny, ale trzeci taki przypadek raczej wyklucza winę po stronie użytkownika i wskazuje, że coś jest nie w porządku z trwałością powłok. W obecnej sytuacji nie mogę polecać tych filtrów. Zamiast Hoya Pro ND sugeruję przyjrzeć się filtrom szarym firmowanym przez Manfrotto. […]