Statyw to narzędzie, które w największym stopniu może poprawić jakość zdjęć pejzażowych czy architektonicznych. Nie lepszy obiektyw, aparat ani oprogramowanie, tylko właśnie dobry, stabilny statyw. Są jednak sytuacje, gdy lepiej sobie odpuścić statyw i fotografować z ręki. I są też takie wyjazdy, kiedy nie używać statywu w podróży jest rozsądnie.
Wyjazd fotograficzny a wyjazd normalny
Na warsztatach fotograficznych i fotowyprawach zawsze jest czas nie tylko rozstawić statyw, ale też pochodzić dookoła sceny, przemyśleć kadr, spróbować kilku wariantów. Na normalnych wyjazdach turystycznych – czy to rodzinnych, czy objazdówkach z biurem podróży – takiego komfortu nie ma. Nie ma po prostu czasu na fotografowanie ze statywu, bo wszyscy pędzą do przodu i nie mają zamiaru czekać na nieszczęsnego fotografa, któremu zachciało się rozstawiać jakiś sprzęt geodezyjny…
“To może po prostu należy ze statywu fotografować… szybko?”
Rozstawiać go jeszcze w biegu, zanim dotrzemy do miejsca, gdzie go chcemy ustawić? A zaraz po zakończeniu ekspozycji łapać całość pod pachę i gonić uciekającą rodzinę czy grupę turystyczną? Nie, to nie ma sensu. Owszem, statyw poprawia jakość zdjęcia, bo aparat się nie trzęsie i można zastosować dłuższą ekspozycję, zamiast podnosić ISO i otwierać przysłonę. Ale trójnóg dobrze robi fotografiom przede wszystkim dlatego, że wymusza spowolnienie: zanim się wszystko ustawi, można się kilka razy zastanowić, jak kadr ma wyglądać i czy to jest na pewno najlepsze miejsce na jego wykonanie. Używanie statywu w biegu jest zupełnie antyproduktywne: ma się mniej czasu na przemyślenie kompozycji i techniki, niż gdyby się robiło zdjęcie z ręki. Do tego, zgodnie ze staropolskim przysłowiem: gdy się człowiek spieszy, to się statywy przewracają.
“A jakby tak zabrać ze sobą jakiś mały, lekki i tani statyw?”
Nadal bez sensu. Tani, mały i lekki to na sto procent wyrób statywopodobny, służący do generowania wstrząsów i wibracji. Po co coś takiego kupować i wozić, skoro nie zapewni nieporuszonych kadrów? Do tego zapewne po trzecim plenerze coś w nim pęknie, ułamie się lub zakleszczy, co będzie miało tę zaletę, że przestaniemy z takiego trójnoga korzystać. Tylko po co wydaliśmy na tego “chińczyka” pieniądze i po co go targaliśmy na drugi koniec świata?
Gdy nie masz czasu w podróży, odpuść sobie statyw w ogóle.
Trzeba zaakceptować rzeczywistość i rozpoznać sytuacje kiedy nie używać statywu w podróży. Zamiast męczyć się z kiepskim tripodem lub dobrym statywem w sytuacji braku czasu – zastosuj te techniki zwiększania stabilności aparatu:
- podnieś czułość matrycy – lepiej mieć zdjęcia trochę zaszumione na ISO 1600 niż trochę poruszone
- skorzystaj z mechanizmu stabilizacji aparatu (wszystko jedno: matrycy czy obiektywu)
- poszukaj jakiegoś punktu podparcia (murek, ławka, ściana, słup itd.)
- w razie konieczności otwórz przysłonę, czyli zmniejsz wartość F (np. z f/8 na f/4), co skróci czas potrzebny do poprawnej ekspozycji zdjęcia.
Do tego dodaj właściwy sposób trzymania aparatu i poprawną technika oddychania. Pogódź się, że nieprzekraczalną granicą będzie ekspozycja 1/10 sekundy (a i to przy zastosowaniu wszystkich dostępnych metod stabilizacji i skorzystaniu z zapasów szczęścia). Owszem, nie zrobisz ujęć gładko płynącej wody, smug świateł samochodów w mieście czy rozmazanych chmur. Trudno. Zrób to, co możesz zrobić fotografując z ręki lub z zaimprowizowanym podparciem.
Myśl o tym, co możesz uzyskać bez statywu!
Ale przede wszystkim: myśl od razu o zdjęciach, które dasz radę wykonać bez statywu. Szukaj pomysłów, które wymagają krótkiego czasu naświetlania i przy których ani wysokie ISO, ani niezbyt duża głębia ostrości nie będą problemem. Ok, Możesz zapomnieć o długich ekspozycjach i rozmywaniu ruchu, więc zapomnij! Szukaj za to akcji, zdarzeń dynamicznych, historii, które dzieją się. Fotografuj w mgnieniu oka: myśl i postrzegaj świat taki, jak wygląda przy 1/50 sekundy.
[…] Stabilizacja się przydaje – najlepiej fotografie pejzażowe robić z użyciem statywu, ale nie zawsze jest to możliwe. Mechanizm stabilizacji nie pozwoli na wielosekundowe naświetlanie, ale w wielu sytuacjach uratuje […]