Lęk przed podróżą to… po prostu lęk. Przyjrzyj mu się, urealnij i bądź jak Osioł od Shreka. I nie myśl o Odyseuszu…
The Road goes ever on and on,
Down from the door where it began.
Now far ahead the Road has gone,
And I must follow, if I can,
Pursuing it with eager feet,
Until it joins some larger way
Where many paths and errands meet.
And whither then? I cannot say.*
Czy właśnie przed chwilą patrzyłeś za okno i miałeś przed oczami wyobraźni toskańskie wzgórza, namibijskie pustynie lub islandzkie fantastyczne lodowe twory ze zdjęć uczestników wypraw Fotezji? A potem z westchnieniem odwróciłeś wzrok, bo wraz z pragnieniem przygody, nowych doznań i odpoczynku pojawił się w dole żołądka lęk przed tym, jakie okropne konsekwencje może na ciebie sprowadzić takie fantazjowanie? Czy właśnie w ten sposób twoje nogawki szarpią dwa wilki: jeden ciągnie cię za drzwi ku przygodzie, podczas gdy drugi przytrzymuje cię w bezpiecznym domu? Tak? No to koniecznie czytaj dalej ten artykuł…
Słowo “hodofobia”, czyli lęk przed podróżowaniem, wywodzi się z greki i nie powinno to nas dziwić, biorąc pod uwagę, że jak Odyseusz postanowił wybrać się w podróż z Itaki to wrócił do domu po 20 latach, a tam jeszcze przy jego żonie kręciło się mnóstwo obcych facetów. Można spokojnie przyjąć, że po tym doświadczeniu bał się już nawet robić sobie jakieś weekendowe citybreaki. Więc zanim wyruszysz pod swoją Troję…
…obejrzyj swój lęk przed podróżą
Czego ty się tak konkretnie boisz? Jakie myśli, obrazy, wspomnienia, skojarzenia, koszmarne fantazje uruchamiają w tobie to nieprzyjemne napięcie w żołądku czy też w innym miejscu w ciele, gdzie przechowujesz swój lęk przed podróżowaniem? Czy dotyczy to jakiegoś konkretnego etapu podróży, na przykład opuszczenia domu, przemieszczania się, warunków zakwaterowania, obecności innych ludzi, nieprzewidzianych sytuacji, wypadków, powrotu do domu? Znajdź te myśli – wyzwalacze lęku i…
…urealnij się
Sprawdź czy to ci się już kiedyś przytrafiło, czyli czy jest to twoje prawdziwe doświadczenie, czy tylko wyobrażenie i fantazja o tym, co może cię spotkać. Następnie zobacz, na ile prawdopodobne jest to, czego się obawiasz – poczytaj o tym na poważnych stronach, porozmawiaj z ludźmi, którzy się na tym znają. Przetestuj w głowie scenariusz, co naprawdę byś wtedy zrobił, jakbyś się zachował, jakby się zachowali inni, na co i na kogo mógłbyś wtedy liczyć, jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby ziścił się twój okropny scenariusz. W ten sposób…
…przygotuj się
Poznaj swojego wroga – zbierz informacje o zagrożeniu, którego się obawiasz i zdobądź wiedzę, co się wtedy robi. Opracuj swój plan postępowania na wypadek tej niebezpiecznej sytuacji. Niech będzie szczegółowy, krok po kroku, z adresami i telefonami miejsc i ludzi, którzy mogą ci wtedy pomóc. Jeśli wybierasz się na wyprawę gdzieś z Fotezją – napisz do Ewy i Piotra i dowiedz się, co oni planują zrobić w takiej sytuacji, jak są przygotowani na okoliczność stanięcia oko w oko z tym, co spędza ci sen z powiek. Jeśli jedziesz samodzielnie, koniecznie wykup dobre ubezpieczenie, które daje ci pewność, że po jednym twoim telefonie pojawi się pomoc (pamiętaj, że karta EKUZ nie zapewnia bezpłatnej ewakuacji medycznej – odpukać w niemalowane). Zacznij więc od tego, aby minimalizować ryzyko niebezpieczeństwa, następnie przygotuj się na jego pojawienie się, a na końcu podziel się odpowiedzialnością za poradzenie sobie z zagrożeniem. A finalnie…
…zaakceptuj ryzyko
Podróżowanie, przygody, nowe doświadczenia, poznawanie nowych miejsc i ludzi – to wszystko łączy się z rozmaitymi zagrożeniami. I jest to fakt. Różnie możemy na te ryzyka reagować, rozmaicie szacować ich prawdopodobieństwo wystąpienia i wpływ na nasze życie i również rozmaicie możemy przeżywać fakt, że podróżowanie łączy się z ryzykiem. Lęk przed podróżą nie powinien nas zatrzymywać w domu, ale motywować do dobrego przygotowania się. I na pewnym etapie tych przygotowań konieczne jest zwykłe zaakceptowanie istnienia pewnych zagrożeń, a wtedy po prostu…
…bój się i podróżuj
Nasz lęk przed podróżą jest trochę jak śnieg w piosence Kubusia Puchatka: “im bardziej pada śnieg, tym bardziej sypie śnieg”. Efektem więc nieprzerwanego zajmowania się swoimi obawami będzie nieustanne powstrzymywanie się od podjęcia nowego doświadczenia. Celem jest więc takie obniżenie lękowego napięcia, aby było ono na poziomie akceptowalnym i tym samym, aby można było podjąć decyzję (jeszcze raz, bo to ważne: zdecydować, powiedzieć “tak, jadę, ruszam, będę za tydzień na lotnisku” i wdrożyć tę decyzję), mimo odczuwanego przy niej dyskomfortu. Ostatecznie więc jest to kwestia decyzji i można również powiedzieć, że nie podróżując, a więc ulegając lękowi, również podejmujesz decyzję w tej sprawie. Zawsze możesz sprawdzić, jakie korzyści i straty masz z wyboru jednej jak i drugiej opcji. A z biegiem czasu, a więc kolejnych podróży, okaże się, że każda kolejna decyzja w tej sprawie jest łatwiejsza do podjęcia, a z każdym kolejnym doświadczeniem podróżowania łatwiej jest zapomnieć, że kiedyś, kiedyś ten lęk był tak przytłaczający. Pewnie właśnie tak ze swoim lękiem poradził sobie Osiołek ze Shreka, gdy mówił do Fiony: “Ja też się bałem ciemności, aż pewnego… Chociaż nie. Ja wciąż się boję ciemności.”
Kiedy jednak wszystkie te sposoby zawiodą, a jedynym doświadczeniem ciekawych podróży będzie czytanie relacji na blogu ewaipiotr.pl – to wówczas dobrze jest skorzystać z pomocy psychologa – psychoterapeuty. Być może okaże się to decyzją o wyruszeniu w najbardziej fascynującą z możliwych podróży – w głąb własnej psyche, by odkryć swoją własną, wyjątkową psychologiczną mapę.
W drogę!
* Piosenka Bilba Bagginsa, którą uspokajał swój lęk przed podróżą. Z “Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena (przekład Jerzego Łozińskiego):
A droga wiedzie w przód i w przód,
Choć się zaczęła tuż za progiem –
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią – tak, jak mogę…
Znużone stopy depczą szlak –
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł…
A potem dokąd? – rzec nie mogę.
napisz komentarz