Spotyka się często opinie, że obiektyw im jaśniejszy tym lepszy, a te ciemne to taki tylko sprzęt zastępczy dla ludzi, których nie stać na jasne. Jednak czy to na pewno źle mieć ciemny obiektyw? I co to właściwie znaczy: ciemny obiektyw?
Ciemny obiektyw, czyli jaki?
Określanie obiektywów jako jasne lub ciemne to taki skrót myślowy, który jednak niestety początkującym fotografom często miesza w głowach. Przede wszystkim trzeba wyraźnie i głośno powiedzieć, że „ciemne” obiektywy wcale nie robią ciemniejszych zdjęć niż te „jasne” i wcale nie służą do fotografowania w sytuacji gdy mamy bardzo dużo słońca. Nic z tych rzeczy, to w ogóle nie o to chodzi. Zdjęcie zrobione obiektywem „ciemnym” będzie miało dokładnie takie samo naświetlenie co zdjęcie zrobione w tych samych warunkach obiektywem „jasnym”. Pod warunkiem oczywiście, że fotograf nie zepsuje ustawień…
Obiektywami ciemnymi nazywa się takie, które mają dużą minimalną wartość przysłony, np. nie da się ustawić mniej niż f/5.6. Im większa wartość, tym „ciemniejszy” obiektyw, bo to jest stopniowalne: f/6.3 to ciemniejszy obiektyw niż, dajmy na to, f/4. Jasne obiektywy to z kolei takie, w których możemy uzyskać bardzo małą wartość przysłony, np. f/2 albo nawet jeszcze mniej.
Większość przysłon jest taka sama
Ale… przysłonę w każdym normalnym obiektywie można regulować. Jasny obiektyw może mieć regulację np. od f/2 do f/16, a ciemny – od f/5.6 do f/16. Niektóre mają też f/32 (szczególnie takie do makro), a w bardzo szczególnych wypadkach możemy zobaczyć nawet f/64, ale do f/16 to właściwie ma każdy. Zauważmy: zakres przysłon od f/5.6 do f/16 jest wspólny dla obiektywów „jasnych” i „ciemnych”! I są to dokładnie takie same otwory przysłony, dające dokładnie taką samą jasność zdjęcia, jeśli tylko oczywiście zachowamy ten sam czas i ISO.
Różnica pomiędzy obiektywami jasnymi i ciemnymi polega na tym, że te drugie nie mają tych małych wartości przysłon – dają więc mniejszą możliwość regulacji. I tyle.
Co robi przysłona?
O co chodzi z tą przysłoną i czasem naświetlania, to już tłumaczyliśmy w innych tekstach. Tutaj tylko krótko: duża wartość przysłony oznacza, że duża część średnicy obiektywu jest przysłonięta (nomen omen), więc dziura którą wpada światło jest mała. I odwrotnie: mała wartość przysłony oznacza, że „dziura” jest duża. Z tego wynika kilka wniosków.
Po pierwsze, skoro w „ciemnym” obiektywie nie można ustawić bardzo małej wartości przysłony, to znaczy że nie można mieć bardzo dużej dziury. Więc jeśli ogólnie światła jest mało i walczymy o skrócenie czasu, to otwieramy przysłonę na ile się da (czyli ustawiamy możliwie najmniejszą wartość), a jeśli to nie starczy, to musimy bardziej podnieść ISO. Przykład: jeśli mamy obiektyw, w którym da się ustawić f/2.0, to w ciemnawym pomieszczeniu uzyskamy czas 1/50s (załóżmy, że możliwy do utrzymania z ręki) przy ISO 400. Jeśli mamy ciemniejszy obiektyw, czyli najmniej co możemy ustawić to f/4.0, to dla uzyskania tej samej 1/50s potrzebujemy już 1600 ISO (co we współczesnych aparatach wciąż nie jest tragedią). W przypadku obiektywu którego nie da się otworzyć bardziej niż do 5.6, to już będzie 3200 ISO – wciąż jeszcze może być, choć trochę boli.

Ale jeśli mamy do dyspozycji statyw albo cokolwiek, na czym można aparat stabilnie postawić i użyć samowyzwalacza, to rozważania o czasie i ISO tracą sens. Wtedy, niezależnie od tego jak jasny mamy obiektyw, ustawiamy f/8 albo f/11, niskie ISO i naświetlamy tak długo, jak trzeba – statywowi jest wszystko jedno czy trzyma aparat nieruchomo przez 1/50s czy 10s, a zdjęcie wyjdzie tak samo z obiektywu jasnego jak z ciemnego.

Dlaczego akurat tak dużo f/? Bo przysłona wpływa na głębię ostrości. Im większa liczba przysłony, tym większa głębia ostrości – mówiąc po prostu, więcej rzeczy w kadrze będzie ostrych. Przy f/mało ostre będzie tylko to, w co był wycelowany pomiar ostrości. Czasem to dobrze, ale przeważnie jednak chcemy mieć pomieszczenie w całości w miarę ostre – chyba że robimy portret kogoś, wtedy reszta może być nieostra, mała wartość przysłony wystarczy i pozwoli skrócić czas.
Ciemny obiektyw, jasny obiektyw – jakie są różnice w praktyce?
Podsumowując: w fotografii krajobrazowej czy architektonicznej, gdzie zwykle stosuje się przysłony f/8, f/11 albo większe, nie ma żadnej różnicy między użyciem jasnego a ciemnego obiektywu. W makrofotografii, wbrew pozorom, też się raczej stosuje większe przysłony niż mniejsze, bo na małe odległości głębia ostrości zwykle jest za mała. Więc też nie ma różnicy między użyciem obiektywu ciemnego a jasnego.

Różnica będzie tam, gdzie chcemy jak najmocniej rozmyć tło albo walczymy o jak najkrótszy czas naświetlania. Czyli przy zwierzętach, ptakach, portretach robionych w słabym świetle. W takich przypadkach „jasny” obiektyw będzie pomocny, a im mniej f/ tym łatwiej uzyskać krótki czas i brak poruszenia modela. Ale (i znowu to „ale”!) jasne obiektywy też mają swoje wady.
Wady i zalety jasnych obiektywów
+ łatwiej uzyskać krótki czas naświetlania
+ łatwiej uzyskać rozmyte tło
– są cięższe niż te „ciemne” bo mają większe soczewki
– no i są zwykle droższe niż ciemne obiektywy tego samego typu i ogniskowej
– powodują trudne do usunięcia, specyficzne aberracje chromatyczne
Wady i zalety ciemnych obiektywów
+ są lżejsze
+ są tańsze
– im ciemniejszy obiektyw, tym trudniej rozmyć tło
– trudniej uzyskać krótki czas naświetlania w niesprzyjających warunkach
A więc, czy to dobrze czy źle mieć ciemny obiektyw? Tak naprawdę zależy to od stylu fotografowania. Jeśli fotografujemy zwykle w dobrym świetle albo ze statywu, i zależy nam raczej na większej niż mniejszej głębi ostrości, ciemny obiektyw pozwoli zaoszczędzić nieco pieniędzy i ciężaru do noszenia, a nie będzie w niczym gorszy od jasnego!
Oczywiście jeśli pracuje się jako fotograf biznesowy, to jasny obiektyw do efektownych portretów jest niezbędny.













Świetny artykuł! Wielu fotoamatorów pozbędzie się kompleksów, zwłaszcza, że współczesne aparaty i obiektywy są wyposażone w stabilizację obrazu, a w sytuacjach wymagających dłuższego czasu naświetlania statyw jest konieczny, bez względu na jasność obiektywu