Mewa reliktowa w pełnej krasie, Autor Lonelyshrimp, commons.wikimedia.org
Mewa reliktowa w pełnej krasie, Autor Lonelyshrimp, commons.wikimedia.org

Mewa reliktowa w Korei

Mewa reliktowa w Korei Południowej zapewniła mi najbardziej ekstremalne warunki fotografowania ptaków. A i tak mogę uważać się za szczęśliwca, bo to zagrożony gatunek i nawet w Korei pojawia się bardzo rzadko.

Sprzęt fotograficzny na ptasiarskiej wyprawie do Korei

W marcu 2023, podczas wyprawy do Korei na obserwacje i fotografowanie ptaków, uczestnicy mieli okazję zobaczyć po raz pierwszy wiele gatunków. Wśród członków wyprawy było czterech ornitologów z wieloletnim doświadczeniem obserwacyjnym, więc te “pierwsze razy” dotyczyły naprawdę rzadko spotykanych ptaków. Ptaki fotografowało dwóch z nas sprzętem Sony. Każdy miał bezlusterkowca i ten sam, bo jeden z najlepszych (wystarczająco dobry jakościowo, uniwersalny i w miarę lekki) obiektywów dla ptasiarzy, czyli SONY FE 200-600 mm f/F5.6-6.3 G OSS. Pogoda na początku marca była zaskakująco wiosenna, bo po chłodnych porankach popołudniem bywało w słoneczny dzień nawet 20 stopni. Światło przez całą wyprawę dopisywało i zrobiłem wiele ciekawych ujęć. Gorzej było popołudniami, gdy powietrze się ogrzało i konwekcja rozmywała obraz przy obserwacjach i fotografowaniu ptaków z większej odległości.

Stado żurawi białogłowych w rozedrganym powietrzu, Korea Płd
Stado żurawi białogłowych w rozedrganym powietrzu

Mewa reliktowa w deszczu

Jednego dnia od samego rana mieliśmy deszczową pogodę. Podjechaliśmy w kolejne miejsce na wybrzeżu morza i akurat zaczynał się odpływ. Powoli odsłaniały się coraz rozleglejsze połacie błota, na których żerowały kuliki i mewy. Zniechęcony padającym deszczem nie zamierzałem w ogóle wychodzić z samochodu licząc, że jeśli koledzy wypatrzą coś ciekawego, to wtedy się ruszę. Jednak przedłużające się trwanie w aucie zmusiło mnie do ruchu i wyciągnąłem mojego ATX zwanego też „młotem” czyli lunetę Swarovski ATX 95 o powiększeniu 30-70 razy. Ustawiłem pod klapą bagażnika, która osłaniała od deszczu i zacząłem przeglądać ptaki na błocie. Musiałem przyzwyczaić wzrok do mało kontrastowego obrazu. Ciemne ptaki na ciemno szarym błocie w słabym świetle pełni zachmurzonego nieba i do tego jeszcze deszcz. Warunki ciężkie, ale walczymy. I opłacało się. Wśród ciemnych kulików i mew japońskich jest jedna mewa jasna, prawie cała biała. Ma inną sylwetkę niż pozostałe gatunki mew i na moje oko jest dobra kandydatką na mewę reliktową. Ten gatunek mewy jest zagrożony, rzadko zalatuje zimą do Korei i jest mitycznym gatunkiem dla ptasiarzy lubiących mewy.

Próbuję pokazać ptaka w mojej lunecie naszemu koreańskiemu przewodnikowi, ale mewa wychodzi z kadru a on widzi mewę japońską. Próbujemy szukać ptaka na dwie lunety. Ja ją znajduję, ale wytłumaczenie w którym miejscu ona jest na rozległym błocie przy odpływie bez znaków szczególnych jest prawie niemożliwe. W końcu nasz przewodnik widzi ją w mojej lunecie i po dłuższej obserwacji potwierdza, że to mewa reliktowa. Widział już ją wielokrotnie, więc na tym etapie weryfikacji obserwacji jest fachowcem.

Mewa reliktowa w centrum kadru, Korea Południowa, ptaki Korei
Mewa reliktowa w centrum kadru

Marcin patrzy przez lunetę i później próbuje zrobić zdjęcie. Mewa przemieszcza się coraz dalej, deszcz nie przestaje padać, odpływ się wzmaga i ptaki kroczą za oddalającą się płycizną. Widzę, że tam, gdzie jest mewa, w błocie są wbite tyczki. Ale jest ich kilkanaście i też nie ułatwiają lokalizacja. Trafiam na dwie skrzyżowane tyczki i mówię, gdzie Marcin ma robić zdjęcia. Robi je na wyczucie i ciągnie seriami w rejonie, który ledwo rozpoznaje w wizjerze. Zaraz sprawdza co widać na powiększeniu kadru. Jest, mamy ją! Proporcje w porównaniu z sąsiednimi mewami japońskimi i zauważalne cechy w upierzeniu potwierdzają, że jest to młoda mewa reliktowa.

Cała akcja z robieniem tego zdjęcia i warunki w jakich ono powstało to absolutne ekstremum fotografowania ptaków. Nam się udało, a na zdjęciu widać ptaki, błoto i morze. W środku kadru jest biała mewa reliktowa. Cały kadr jest w odcieniach szarości, ale naturalnych, a nie uzyskanych w obróbce, bo takie właśnie były warunki naszej obserwacji pierwszej mewy reliktowej na naszych listach życiowych.