Sprzęt fotograficzny Edycja zdjęć

Konsola Loupedeck+: jak z niej korzystać?

Konsola Loupedeck+

Używanie Lightrooma to ciągłe przełączanie zakładek, trafianie myszką w małe suwaczki, gwiazdki, kropeczki i latanie kursorem w te i wewte po całym ekranie. Z konsolą Loupedeck+ da się przeglądać i wywoływać RAW-y wygodniej i bardziej ergonomicznie.

Co to jest Loupedeck?

Urządzenie ma wielkość przeciętnej klawiatury komputerowej i wygląd przypominający konsole do montażu muzyki czy filmów: sporo dużych, wygodnych do łapania pokręteł i dużych przycisków oraz trochę małych przycisków. Czego nie widać na pierwszy rzut oka, to że każde pokrętło jest też jednocześnie przyciskiem. W sumie tych regulatorów jest całkiem dużo. Nic w tym dziwnego, Loupedeck+ jest przeznaczone do pracy z programami, które mają dużo funkcji.

Konsola Loupedeck+
Kliknięcie powiększa obraz

Loupedeck+ to nowa, ulepszona wersja urządzenia. Jest bardziej funkcjonalna, wygodniejsza, bardziej niezawodna i solidniej zbudowana od wersji bez „plusa”. Nowością jest też współpraca konsoli z programami innymi niż Lightroom: Aurora HDR oraz Premiere Pro (oraz, w nie do końca odpowiedzialnym trybie beta, z Capture One). Można więc oprócz wywoływania RAW-ów wykorzystać ją również do montażu filmów. Ja testowałam Loupedeck+ na Lightroomie. Uwaga: konsola nie działa z photoshopowym Adobe Camera Raw, mimo że narzędzia są tam te same – tylko Lightroom się liczy.

Uaktualnienie: W grudniu 2018 nowa wersja oprogramowania wprowadziła kompatybilność Loupedeck+ z Photoshopem (a więc już nie tylko Lightroom się liczy), również w dziedzinie wykorzystania warstw, masek i innych narzędzi. Oprócz Premiere Pro jest już też obsługiwany After Effects, więc edycję filmów można już w całości przeprowadzić korzystając z konsoli.



Jak zacząć pracę z Loupedeck+

Nie ma tu żadnych tajnych myków, wszystko proste: najpierw instalujemy sterownik ze strony producenta, a potem podłączamy konsolę do USB i już: działa i można korzystać. Nie trzeba nawet restartować Lightrooma. Jedyna trudność w tym, że trzeba się nauczyć które pokrętło i przycisk do czego służy. Funkcji jest dużo, ale ich rozłożenie jest dość intuicyjne – na tyle, na ile może być intuicyjne przypisanie skomplikowanych działań do prostych regulatorów. Na dzień dobry można po prostu zacząć kręcić i wciskać, i patrzeć co się zmienia… albo czytać dalej ten tekst, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. To drugie może przyspieszyć naukę 🙂

Konsola Loupedeck+ sterownik
Kliknięcie powiększa obraz

Część pokręteł i przycisków ma funkcje przypisane na stałe i opisane na samym urządzeniu. Lightroomowe Cienie, Światła, Ekspozycja, Temperatura itd. mają swoje pokrętła. Oprócz tego są jeszcze dwa pokrętła konfigurowalne: D1 i D2. Jak widać wyżej, ja pod jeden z nich podpięłam funkcję Dehaze, a pod drugi winietowanie z zakładki Efektów (oryginalnie była tam ostrość, ale ja wyostrzania w Lightroomie nie stosuję). Bateria rolek w górnej części konsoli Loupedeck wraz z trzema przyciskami służy do regulacji barwy, nasycenia i jasności poszczególnych kolorów, czyli do obsługi zakładki HSL w Lightroomie. Których kolorów, to widać po kropkach pod rolkami.

Konsola Loupedeck+

Wspominałam już, że każde pokrętło jest jednocześnie przyciskiem – wciskanie pokręteł resetuje ustawienia nimi wprowadzane. Czyli: kręcę, nie podoba mi się efekt, więc wciskam i ustawienie się zeruje. To bardzo wygodne.

Loupedeck kręci, Lightroom się słucha

Jeszcze wygodniejsze jest to, że nie trzeba biegać po zakładkach Lightrooma, żeby używać zamkniętych w nich suwaków. Gdy kręcę rolkami HSL, Lightroom przeskakuje na zakładkę HSL i widzę w niej, jak zmieniają się wartości na suwakach. Za chwilę przechodzę do pokręteł Świateł i Cieni, a Lightroom wyświetla mi zakładkę Basic, rzecz jasna z suwakami w pozycjach wynikających z mojego kręcenia. Za każdym razem akcja na konsoli wywołuje reakcję na ekranie – nie tylko w wyglądzie zdjęcia, ale również w interfejsie.

Przyciski i ich modyfikatory

Na łatwo dostępne, duże przyciski wyprowadzono często używane funkcje Lightrooma: kopiowanie ustawień z jednego zdjęcia na inne nigdy nie było tak wygodne. Jest tam też cofanie i ponawianie operacji, przełączanie widoku przed/po i widoku normalnego na pełnoekranowy i odwrotnie. No i eksport zdjęcia też dostał swój przycisk. Jedno kliknięcie prawym kciukiem i już! Ja dodatkowo podpięłam pod dwa programowalne przyciski otwieranie zdjęcia w Photoshopie i otwieranie w drugim programie (zdefiniowanym w Lightroomie). Do następnego lub poprzedniego zdjęcia przechodzi się po prostu kursorami, co też jest szybkie i wygodne. Gdy mamy do wyedytowania serię zdjęć zrobionych w tych samych warunkach, proces edycji może wyglądać tak: edycja pierwszego zdjęcia, a potem przycisk z lewej, pierwszy przycisk z prawej, drugi z lewej, pierwszy z prawej, drugi z lewej i tak w kółko. To się tłumaczy na: kopiuj ustawienia, następne zdjęcie, wklej ustawienia, następne, wklej… Każde zdjęcie widzimy przed i po zmianach (do tego jest przycisk na górze) i możemy wprowadzić dodatkowe poprawki pokrętłami, jeśli zachodzi taka potrzeba.



Normalne klawiatury mają Shift, Alt i Ctrl, które zmieniają działanie części przycisków – np. dodają polskie ogonki do literek. Konsola Loupedeck+ ma dwa takie modyfikatory: duży przycisk Custom Mode oraz mały Fn. Custom Mode na przykład sprawia m. in., że pokrętła Shadows, Highlights, Blacks i Whites mogą służyć do wykrzywiania krzywej tonalnej zamiast do regulacji lightroomowych suwaków z podstawowej zakładki Basic. Zmian takich jest dużo i większość z nich można konfigurować. Dla Custom Mode można zdefiniować działanie wszystkich pokręteł, więc jeśli ktoś ma pomysł na lepsze zastosowanie dla pokrętła Shadows niż regulacja cieni, to proszę bardzo, nic nie stoi na przeszkodzie.

Konsola Loupedeck+ sterownik
Kliknięcie powiększa obraz

Wybór Custom Mode w sterowniku pozwala przejść do ekranu, na którym można przypisać funkcje wszystkim zaznaczonym tu na pomarańczowo pokrętłom. Coś dla indywidualistów! W trakcie pracy w Lightroomie do Custom Mode przechodzi się oczywiście wciskając ten przycisk na konsoli.

Tryb klawiatury i nie-klawiatury

Kilka dużych przycisków po lewej stronie konsoli ma podwójne oznaczenia: kolorystyczne oraz klawiaturowe (Shift, Ctrl itp.). Można ich używać podwójnie: w zwykłym trybie służą do oznaczania zdjęć kolorami, a w trybie klawiatury działają tak jak opisane na nich klawisze. Mamy więc pod ręką Shift i Ctrl, gdy zechcemy zaznaczyć więcej zdjęć np. do eksportu. Przełączanie między tymi dwoma trybami odbywa się skrótem klawiaturowym na konsoli albo w sterowniku urządzenia, myszką. Sterownik, do którego trzeba koniecznie zajrzeć w celu konfiguracji, i to więcej niż raz, umieszcza się na pasku systemu operacyjnego, więc jest zawsze pod ręką.

Konsola Loupedeck+ sterownik
Kliknięcie powiększa obraz

Tak wygląda główny ekran sterownika. U góry wybieramy program (tu: Lightroom) i moduł (tu: Develop).

Jak sobie skonfigurować konsolę Loupedeck+

No właśnie, konfiguracja. Konsola ma oczywiście fabrycznie przypisane funkcje do (prawie) wszystkich regulatorów w trybie zwykłym, Fn i Custom Mode, i trzeba przyznać, że są one dobrane dość logicznie. Niemniej jednak każdy użytkownik ma swój własny zestaw ulubionych narzędzi i absolutnie koniecznych funkcji, które chciałby mieć pod ręką w każdej chwili. No i do tego właśnie służy możliwość konfiguracji: wchodzimy w interfejs sterownika, gdzie mamy rozrysowaną konsolę. Klikamy wybraną grupę pokręteł lub przycisków, otwiera się nowe okienko i w tym okienku można przypisać regulatorom te funkcje, które uznamy za potrzebne. Pamiętajmy przy tym o przycisku Fn – każdy regulator może z nim działać inaczej, więc możliwości mamy naprawdę dużo. Biorąc pod uwagę, że inne będą funkcje regulatorów w module Library, a inne w Develop, robi się tego strasznie dużo do zapamiętania. Ale nie trzeba od razu pamiętać wszystkiego, żeby po prostu edytować zdjęcia.

Konsola Loupedeck+ sterownik
Kliknięcie powiększa obraz

Po kliknięciu przycisków C lub L na głównym ekranie sterownika, pojawia się okienko wyboru funkcji. Tutaj widzimy, jakie działania są przypisane przyciskom w module Library. Po zaznaczeniu przycisku z lewej strony, w tabeli po prawej możemy mu przydzielić nową funkcję.

 

Konsola Loupedeck+ sterownik
Kliknięcie powiększa obraz

Ten sam ekran co poprzednio, ale po przełączeniu przycisku Fn na dole (zaznaczony na czerwono). Przyciski C i L mają inne funkcje, jeśli przytrzymamy na konsoli Fn. W tej chwili przycisk C4 nie ma żadnej funkcji, ale można mu jakąś nadać z listy po prawej.

Tak naprawdę odradzałabym konfigurowanie wszystkiego naraz: będzie tego wszystkiego za dużo, żeby się od razu połapać. Lepiej po prostu otworzyć sobie podręcznik ze strony producenta albo jeszcze lepiej sterownik konsoli i zacząć swoją normalną pracę z Lightroomem. Jeśli będzie nam jakiejś funkcji brakowało albo uznamy, że jest w nieodpowiednim miejscu, można to od razu zmienić. Loupedeck „łapie” zmiany w locie, więc po zmianie konfiguracji klawiszy nie trzeba niczego restartować.

Myszka jednak się przyda

Pokręteł i przycisków jest sporo, ale jednak nie wystarczają dla wszystkich czynności wykonywanych w Lightroomie. Nic w tym dziwnego – trudno sobie wyobrazić np. plamkowanie wykonywane przy użyciu kursorów i Entera. Myszka (albo tablet, jak szaleć to szaleć) przyda się do czyszczenia zdjęć z paprochów, ale również do nanoszenia zmian miejscowych (gradient, pędzel korygujący) – ale już definiowanie tych zmian miejscowych, tudzież rozmiaru i twardości pędzla, można zrobić na konsoli.

Konsola Loupedeck+ sterownik
Kliknięcie powiększa obraz

W module Develop przyciski L1, L2 i L3 włączają narzędzia do korekcji miejscowej. C1 otwiera zdjęcie w Photoshopie, a C2 w dodatkowej aplikacji – ale to już moja inwencja.

Czy wszystko jest idealnie?

Zgodnie z zasadą, że nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, pora na wymienienie minusów konsoli Loupedeck. Po pierwsze, jest dość droga. 229 euro sugerowanej ceny przekłada się w polskich sklepach na prawie tysiąc zł. Ale jeśli odliczyć od tego koszt leczenia nadgarstków po wielogodzinnej pracy w mniej ergonomicznym środowisku, to może i jednak nie jest z tą ceną tak źle. Przy okazji: kupując, trzeba uważać, żeby na pewno nabyć wersję z „plusem”. Pierwszy Loupedeck, bez plusa, był słabszy i funkcjonalnie, i mechanicznie. W nowej wersji, pod względem mechanicznym, mam tylko pewne zastrzeżenia co do przycisków w pokrętłach: są twarde. Same pokrętła chodzą płynnie i miękko, ale żeby je wcisnąć, trzeba nacisnąć porządnie i słychać wtedy dość głośne stuknięcie. Nie jest to jakiś duży minus, ale trochę mi rozbija płynność edycji. Przyciski w rolkach są przyjemnie miękkie.

Ostatnie zastrzeżenie dotyczy oprogramowania. Prawie wszystkie funkcje działają bez zarzutu, ale zdarzają się kiksy: np. przycisk Export nie ze wszystkimi moimi presetami zadziałał poprawnie, choć z fabrycznymi owszem (firmowe Wsparcie twierdzi, że to kwestia błędu w SDK Lightrooma), przycisk –/Col, który w trybie klawiatury działa jak Esc, przy kadrowaniu robi się nagle Enterem (i mamy wtedy dwa Entery, bo wciśnięcie dużego przycisku Control Dial również potwierdza zmiany). To są jednak drobiazgi, z którymi jak sądzę rozprawi się następna wersja sterownika. Na razie zamiast zrezygnować z kadrowania, można po prostu je potwierdzić, a potem kliknąć Undo. Mniej to eleganckie rozwiązanie, ale działa szybko – w końcu Undo jest cały czas pod palcem 😉

Po co właściwie taki gadżet?

Krótka odpowiedź: dla ergonomii pracy. A teraz będzie dłuższa. Jeśli ktoś edytuje tylko od czasu do czasu parę zdjęć, to z takiej konsoli nie skorzysta. Między sesjami zapomni jak się czym sterowało i będzie się uczył obsługi za każdym razem od nowa, a to jest antyproduktywne. Ale wszyscy, którzy miewają do wywołania duże serie zdjęć, jak i ci, którzy edytują zdjęcia często, choć niekoniecznie w dużych ilościach, będą zadowoleni. Zaoszczędzą sporo czasu, nie musząc przełączać zakładek i biegać po ekranie myszką w poszukiwaniu suwaków. Do tego zaoszczędzą też nadgarstki, bo pozycja rąk przy Loupedeck+ jest bardziej ergonomiczna i nie tak sztywna jak przy tradycyjnej myszce. Chodzi po prostu o wygodę i szybkość.

konsola Loupedeck+

Owszem, jest tak jak się wydaje: prawą ręką kręcę dwoma pokrętłami naraz. Lewa w tej chwili pilnuje cofania operacji.

 

Jest miodnie

Przed rozpakowaniem konsoli Loupedeck+ myślałam sobie: Ech, kolejny gadżet na biurko, czy to w ogóle będzie przydatne skoro mam myszkę i wprawę? Ale już gdy edytowałam drugie zdjęcie, kręcąc sobie wygodnymi pokrętłami świateł/cieni/bieli/czerni bez patrzenia na konsolę (!), i obserwując płynne zmiany na zdjęciu, to tak mi się jakoś fajnie zrobiło. To jest naprawdę wygodne i intuicyjne. Jaśniej cienie, ciemniej biele – bez trafiania w malutkie suwaczki, bez odrywania wzroku od zdjęcia, tak po prostu palce trafiają na właściwe regulatory i regulują. Ktoś porządnie przysiadł nad opracowaniem układu pokręteł i przycisków, bo bardzo szybko się je „łapie” i stosuje. Bardzo ważne jest też to, że pokrętła mają bardzo powolne działanie: trzeba solidnie pokręcić, żeby dojść do połowy skali lightroomowego suwaka. Umożliwia to nanoszenie bardzo precyzyjnych zmian. Na suwaczku różnica między 10 a 80 (w skali do 100) to dość mały ruch myszką – na pokrętłach to dużo kręcenia. Dzięki temu zmiany zachodzą stopniowo i łatwiej dojść do ładnych, nieprzesadzonych efektów. To wrażenie, gdy palcami zmieniamy wygląd fotografii – Mniam. Prawie jak Tom Cruise w „Raporcie mniejszości”.

 

Ewa Prus

W fotografii najważniejsze są dwie rzeczy: pomysł i umiejętność jego realizacji. Wygląd samej sceny jest nieistotny – ważne jest natomiast to, jak ją widzi fotograf. Warto się nauczyć pokazywania swojej własnej wizji. Tego właśnie uczę od lat – na warsztatach, fotowyprawach, w książkach i na łamach miesięczników.
Więcej moich opinii można przeczytać na blogu EwaiPiotr.pl.

4 komentarze

kliknij aby napisać komentarz

Akceptuję zasady Polityki prywatności

  • Kiedyś próbowalem sterować Lightroomem za pomocą kontrolera MIDI i dodatkowej wtyczki. Działa to podobnie jak ta konsola, tylko nie jest tak wygodne ponieważ taki kontroler jest zaprojektowany do konkretnie innych celów. Pamiętam, że brakowało mi funkcjonalności takiej jak wciśnięcie klawisza Alt i podgląd na przykład przepaleń przy dodawaniu bieli. Czy z Loupedeck+ można pracować w taki sposób, że normalna klawiatura może zniknąć z biurka a my mamy tylko i wyłącznie Loupedeck+ i myszkę na blacie i wszystko da się zrobić?

    I jeszcze taki mały problem – dlaczego ja nie potrafię zmienić swojego hasła na tej stronie? Jak otworzyć jakiś profil użytkownika czy coś? Klikanie na ikonkę małego ludzika koło wyszukiwarki i potem na moją nazwę nic nie daje.

    • Loupedeck+ ma Alt, Ctrl i resztę – widać na ilustracjach. Akurat podglądu wypaleń nie sprawdzałam, ale przy innych czynnościach te klawisze działają jak normalny Alt, Ctrl itp. Więc raczej tak, da się przy edycji zdjęć odłożyć normalną klawiaturę na bok.
      Co do hasła, to szykujemy nowy moduł Fotezji pod adresem https://www.fotezja.pl/galeria/
      Jeszcze nie jest gotowy, trochę pracy nadal przed nami, ale panel użytkownika już działa. Proszę po zalogowaniu przejść pod ten adres i sprawdzić.

  • Ja dla ergonomii pracy poszedłem trochę inną drogą (chociaż była bardzo długa, ponieważ znalezienie w internecie odpowiednich dla mnie rozwiązań zajęło mi dużo czasu – ale przyznaję się bez bicia – ten artykuł zmobilizował mnie do szukania podobnych rozwiązań). Ostatecznie skierowałem się w kierunku urządzeń dla graczy ponieważ oferta jest o wiele bogatsza i cenowo trochą tańsza. Zainwestowałem w myszkę (odpowiednio profilowaną z więcej niż 3 przyciskami) i keypad (klawiaturę jednoręczną) – oba urządzenia z możliwością indywidualnego programowania klawiszy (łącznie z przypisywaniem makr). Konfiguracja tych urządzeń pod siebie i przyzwyczajenie się do ich obsługi zajęło mi trochę czasu (spowodowane to było wieloletnimi nawykami wyuczonymi na klasycznej klawiaturze i myszce) ale opłacało się, ponieważ obecnie wielogodzinna praca nad “obróbką” zdjęć nie powoduje już takiego szybkiego zmęczenia i bólu dłoni jak na standardowych urządzeniach a i komfort oraz szybkość pracy znacząco się poprawiły. Na koniec powiem tylko, że cenowo moje rozwiązanie mieści się w około 500 zł więc jest to tańsze rozwiązanie :)))